Odkąd zacząłem cała tą zabawę, prześladuje mnie syndrom stycznia i marca… Bardziej konkretnie, to w styczniu zawsze dzieje się coś, że nie mogę normalnie (tzn. codziennie i dużo 😎 ) trenować, przez co w lutym staram się nadrabiać (czego, jak wszyscy wiemy zrobić się nie da i robić nie wolno! ) co w konsekwencji kończy się fatalnym marcem – bo albo jestem zajechany, albo chory a w zasadzie to jedno i drugie…
#Plan, jak zwykle 80% to już pełnia szczęścia!
Więc tak, plan był rzecz jasna (muszę go w końcu wrzucić na bloga) ale ważniejsze dla mnie było utrzymać styczeń na w miarę rozsądnym poziome (bo rzecz jasna „coś” się wydarzyło i miałem generalnie 210% normy do wyrobienia w pracy). To się udało i to jest główny powód do zadowolenia! 🙂
#Statystyka – porównania 2014,2015,2016 …
Kończy się powoli okres orki w bieganiu, krosy które udało się zrealizować mam nadzieje zaprocentują na wiosnę choć mam wrażenie, że procentują już teraz, bo mniejsze wzniesienia, które zawsze mnie „ruszały” przestały mieć wpływ na moje tętno 🙂
Cieszę się z trzech treningów wspólnych w ramach przygotowań do Cracovia Maraton, było ciężko w styczniu o motywację i to mi bardzo pomogło.
#Szczegóły
Ogólnie jednostek treningowych szczegółowo nie ma co opisywać bo to nuda straszna – bieganie, 1 zakres + ćwiczenia siły biegowej, raz na czas dłuższa wycieczka. Teraz w lutym, może dorzucę trochę 2 zakresu i ciągłego biegania. Jak na moje dotychczasowe poczynania jest dużo ćwiczeń siłowych i rozciągania (dużo bo wcześniej nie robiłem tego wcale).
Basen – szczerze? Olewam na razie kompletnie – wskakuje do wody i pływam, tak aby nie stracić czucia wody (dlaczego tak robię, mam nadzieje opisać w jakimś większym poście o tym do czego tak naprawdę trenuje, oprócz maratonu rzecz jasna). Raz w tygodniu albo dwa, trzy to już rzadkość.
Rower – na razie nie ma tego za wiele, krótkie sesje na trenażerku przed ćwiczeniami siłowymi, czasem dłuższa jazda na dużym przełożeniu (co ma imitować podjazdy).
Co z tych moich eksperymentów wyjdzie, przekonam się już we Frydmanie, tam jest co podjeżdżać a na tym elemencie zawsze mnie tam wożą wszyscy, tak że wstyd.
Dobra, koniec kropka.
Pozdrawiam!