#Nowy Plan
Wziąłem poprawkę na ilość wolnego czasu jaką aktualnie dysponuje w tygodniu. Uwzględniłem też obecne obciążenie w pracy i niestety zwiększoną podatność na stres. Wyszło znacznie mniej jednostek do rozplanowania – już po pierwszych przymiarkach wydaje się to bardziej realne niż dotychczasowe założenia. Co za tym idzie może i morale wzrośnie jak uda się w końcu plan realizować a nie tylko skreślać kolejne nie zrobione treningi i popadać w rozpacz amatora.
#Rozkład tygodnia
Zdaję sobie sprawę, że przy takiej ilości jednostek nie ma mowy o spektakularnym wyniku, ale tu już chyba jestem całkiem pogodzony ze sobą – jadę imprezę ukończyć, wyniki muszą poczekać na bardziej sprzyjający okres i większe doświadczenie, zarówno startowe jak i treningowe.
Najbliższy tydzień:
#68 dni …
To nie jest znowu tak mało, nie zaczynam od zera więc panikował nie będę. W sumie to jestem w tym roku już po dwóch półmaratonach i maratonie więc jakaś baza tlenowa jest. Pływanie nie napawa mnie już przerażeniem tak jak rok temu, do kondycji z przed roku mi daleko ale za to technicznie czuje znaczną poprawę. Dwa treningi pływackie dla czucia wody powinny wystarczyć, żeby wyjść z Bałtyku z nadzieją na dobry rower. Właśnie, rower – tutaj jest największa kicha, najbardziej zaniedbany temat w tegorocznych przygotowaniach – postaram się coś nadrobić przez najbliższe dni, doinwestowałem też trochę swojego Tribana, może uda się urwać trochę czasu w bardziej areo pozycji 😉 Bieganie martwi mnie najmniej, jeśli tylko nie popełnię jakiegoś błędu żywieniowego i nie przegnę na rowerku to doturlam się do mety… Nadal stawiam na bieganie w swoich przygotowaniach, dlatego trzy razy bieg dwa razy rower (czasem zamiennie). Zobaczymy jak to się skończy, kiedyś muszę nabrać doświadczenia – nawet jeśli ma być złe, to czego mnie to nauczy.
#Zakładka
To w sumie moja największa wpadka z zeszłego roku, nie robiłem praktycznie żadnych zakładek na treningach i skutki tego były odczuwalne już na pierwszych zawodach. Bieganie mnie zniszczyło choć czułem się najmocniej w tym temacie. Teraz też się trochę za późno obudziłem i ogólne Frydman będzie bolesnym doświadczeniem pod wieloma względami (brak siły na rowerze na górskiej trasie do przyjemnych nie należy) to może na Gdynię jeszcze przygotuje organizm do tego przejścia 🙂
#Dzień wolny – na co to komu?
Lepiej go jednak zaplanować, niż jak się pojawia nie planowany! Tyle już wiem – kolejny błąd amatora, zbyt ambitnie rozplanowane jednostki, jak już udało się je realizować to byłem wiecznie zajechany. Jak doszedł overflow w pracy to już była masakra. Czasem odpuszczałem po dwa, trzy dni żeby dojść do siebie jako tako. Teraz zrobimy to trochę inaczej … Praktyka pokazała, że wypoczęty robię życiówkę na półmaratonie, do którego nie przygotowałem się wcale, a treningów biegowych w podobnym okresie z zeszłego roku miałem dwa razy mniej … no comment. Musi być odpoczynek.
#Dieta
Tutaj nie napiszę nic, normalnie wstyd :/
#A co z tym majem?
Jeśli odnieść się do poprzedniego planu treningowego – to absolutna porażka, nawet nie zbliżyłem się do zakładanego progu zadowolenia – czyli 80% wykonanych jednostek. W sumie to jeden z czynników który zmusił mnie do przemyślenia i w konsekwencji zmiany tego nierealnego na chwilę obecną planu. Gorzej będzie jak obecnego również nie uda się realizować :/
Najbardziej „ucierpiało” pływanie, nieznacznie więcej pokręciłem w maju ale ogólnie słabo, słabo …
#Weekend
Jeśli tylko pogoda dopisze, to na pewno przed startem we Frydmanie wybieram się na objazd trasy. Będzie to dobry test roweru po wszystkich upgrejdach oraz wzmocnienie psychy przed pierwszymi zawodami (albo wprost przeciwnie). Gorzej z pierwszym pływaniem openwater – nie mam pomysłu gdzie i kiedy mógłbym się wybrać – może się okazać, że pierwszy raz w tym roku to będzie od razu „pralka”…