Farewell, Triwise, Farewell.

Są chwile, które się zapamiętuje na całe życie. Takie jak ukończenie Ironmana, do którego przygotowywałem się pod czujnym okiem Piotrka, jak się okazało w 2019, skutecznie. Jest moment w którym łamie się 5h na HIM (a nie są to proste rzeczy dla bardzo zajętego życiem amatora) na trudnej trasie w Suszu. Jest uczucie dużej mocy i sprawczości jak się poleci 5 km w 19 minut, jest też ogromna satysfakcja jak się domyka maraton z czasem 3:37 kontrolując sytuację od pierwszego do ostatniego km a nie umiera przed, w trakcie i po. Jest też niesamowite uczucie gdy co do zasady wrogie „wodne” środowisko zamienia się w twojego sprzymierzeńca i dowiadujesz się co to tak naprawdę znaczy pływać (tak, Piotrek nauczył mnie pływać na poziomie zawodniczym). 

Setki startów, niezliczone godziny na treningach, wyjazdy na obozy na których było po prostu zajebiście (choć to też mało powiedziane). Współpraca z Piotrem to jest ponad 8 lat mojego życia, więc mogę o tym napisać książkę a nie jednego posta, który i tak zabrzmi płasko i pewnie trochę głupio wobec tak długięto czasu. Świetne znajomości i mega chwile (poranki na „Kryspinowie”, ehh, kto nie wie to mu nie wytłumaczę – mega klimat z TriWise)

Nie jest mi łatwo, ale tak na dziś czuję, jestem przekonany, że to jest moment w którym powinienem wziąć 100% odpowiedzialności za swoje zdrowie, przygotowania i dalszy rozwój sportowy (lub jego brak, to się jeszcze okaże) tylko i wyłącznie na siebie. Działam teraz na mikro odpowiedziach z organizmu i otoczenia, nie da się tego efektywnie połączyć z treningiem zorganizowanym, tak aby był skuteczny i satysfakcjonujący. Przynajmniej ja na chwilę obecną nie potrafię bez odczuwania presji której nie chce na siebie nakładać.

Nie wiem ile czasu potrzeba abym znów poczuł potrzebę na coś bardziej sformalizowanego i ukształtowanego, takiego jak opieka trenerska czy przynależność do jakiegoś teamu. Na razie jestem zupełnie gdzie indziej więc czas na dłuższą przerwę i pełny powrót do zdrowia.

Piotrek, jeszcze raz dziękuje bardzo, sporo przeszliśmy razem w tej sportowej przygodzie i pewnie nie raz skorzystam z Twojej rady i pomocy trenera, ale też wieloletniego bliskiego kolegi. Samych sukcesów! 

Kibicuje nadal, też rzecz jasna całej drużynie.